1. pl
  2. en
a close up of a bottle of pills on a table
10 lutego 2025

7 lat od odstawienia antydepresantów: jak przebiegało moje zdrowienie?

W tym miesiącu mija 7 lat odkąd przestałem przyjmować antydepresanty, dlatego z tej wyjątkowej okazji pragnę podzielić się z Wami co zmieniło się przez ten czas, jak przebiegał mój proces zdrowienia i jak wygląda mój obecny stan.

W momencie gdy podjąłem decyzję o odstawieniu leków nie byłem zupełnie przygotowany na to co będzie mnie czekać, ale z powodu narastających skutków ubocznych czułem, że to jedyna słuszna droga.

Sam proces podjęcia decyzji o ich odstawieniu był okupiony wieloletnim cierpieniem gdy konsultowałem swój pogarszający się stan z wieloma specjalistami i wmawiano mi, że to czego doświadczam to nie zespół odstawienny a nawracająca „choroba”. Gdyby nie forum surviving antidepressants pewnie nadal wierzył bym w marketingowy biomedyczny model chorób psychicznych i wyssaną z palca hipotezę monoaminową.

W pierwszych miesiącach po odstawieniu leków doskwierały mi głównie fizyczne objawy takie jak piski w uszach, problemy ze snem, napady paniki, wewnętrzne pobudzenie, zaburzenia napięcia mięśniowego i wiele innych, które ciężki mi teraz sobie przypomnieć.

Z czasem część objawów fizycznych zaczęło ustępować a w ich miejsce pojawiły się objawy psychiczne.

Te były dla mnie o wiele trudniejsze do zniesienia. Stopniowo czułem jak moja osobowość zaczyna zanikać a na jej miejscu pojawia się silna depersonalizacja i derealizacja. Radość z życia wyparowała a percepcja otaczającego świata zaczęła się diametralnie zmieniać.

Zniknęły moje uczucia i emocje a na ich miejscu pojawiła się anhedonia, przewlekłe zmęczenie i wewnętrzna pustka.

Moje funkcje poznawcze przestały istnieć a w głowie pojawiła się całkowita pustka. Przestałem także mieć jakikolwiek napęd do życia, w tym seksualny.

Czułem jak moje ciało stało się odrętwiałe, niewrażliwe na bodźce zewnętrzne.

W mojej głowie pojawiły się myśli rezygnacyjne, które towarzyszyły mi codziennie przez następne kilka lat.

Przez jakiś czas egzystowałem w tym stanie w domu rodzinnym jednak z racji całkowitego braku zrozumienia ze strony najbliższych byłem zmuszony zmierzyć się z zespołem odstawiennym w pojedynkę.

Kolejne trzy lata spędziłem w całkowitej izolacji i osamotnieniu. Nie byłem w stanie się socjalizować, pracowałem wtedy zdalnie na stanowisku które było poniżej moich kwalifikacji.

W tym czasie sporo przebywałem na grupach wsparcia poświęconych odstawianiu leków psychiatrycznych.

Tam jednak zamiast pomocy utwierdzałem się w przekonaniu, że mój stan nigdy nie minie. Wsiąknąłem w bańkę z ludźmi którzy podobnie do mnie byli pozbawieni nadziei i czuli, że ich stan jest trwały. Pamiętam jak wtedy popadłem w totalną rozpacz i frustrację na to co mnie spotkało. Stałem się bardzo pesymistyczny i zacząłem powielać kłamstwo, że polekowy stan jest trwały.

Był to moment w którym doszedłem do ściany. Nie byłem już w stanie dłużej tak trwać i miałem do wyboru zakończyć cierpienie albo zrobić wszystko co w mojej mocy by pomóc mojemu ciału wyzdrowieć.

Wybrałem to drugie.

Proces wdrażania zmian w życie był niesamowicie bolesny i trudny ponieważ ciągle towarzyszył mi całkowity brak motywacji, anhedonia i przewlekłe zmęczenie.  Działałem jak robot pozbawiony emocji.

Początkowo każda zmiana jaką wprowadzałem wiązała się z jeszcze większym cierpieniem. Było tak ponieważ moje ciało było bardzo osłabione i praktycznie nie tolerowało jakiejkolwiek zmiany.

Czynności które wdrażałem w swoje życie by sobie pomóc można zliczyć w dziesiątkach. Najskuteczniejsze okazały się aktywności wspierające BDNF, neuroplastyczność oraz autofagię. Pomocna okazała się także  terapia mikrobiomu, niektóre preparaty i zabiegi, jednak proces ich dobierania był bardzo problematyczny. Metodą prób i błędów wypracowałem własny protokół, którego implementacja do mojej rutyny z czasem zaczęła przynosić pozytywne efekt.

Mój powrót do zdrowia można przyrównać do wypływania na powierzchnię wody z dna oceanu.

Z początku zmiany były praktycznie niezauważalne co potęgowało poczucie, że nigdy z tego nie wyjdę. Na szczęście z upływającym czasem coraz mocniej czułem otaczająca mnie rzeczywistość, emocje i uczucia. Powoli zaczęła także wracać moja sprawność intelektualna i seksualność. Moje ciało stawało się coraz mniej znieczulone.

Głęboko wierzę, że gdyby nie radykalne zmiany w swoim życiu jakie wykonałem by zawalczyć o swoje zdrowie dalej bym cierpiał.

Wielu z was pyta mnie w ilu procentach wyzdrowiałem i czy mam jeszcze jakieś objawy wynikające z przewlekłego brania leków.

Obecnie cieszę się życiem, czuję się sprawniejszy i zdrowszy niż kiedykolwiek, wróciły moje emocje, funkcje poznawcze i seksualność. Ustąpiły także wszystkie fizyczne skutki brania leków takie jak nadmierna potliwość czy wzmożone napięcie mięśniowe.

Do wszystkich tych, którzy rozważają odstawienie leków, są w trakcie ich odstawiania lub doświadczają przewlekłego zespołu odstawiennego: będzie to jedno z trudniejszych doświadczeń w życiu z jakim przyjdzie wam się mierzyć, jednak odzyskanie człowieczeństwa, emocji, seksualności i sprawności umysłowej zrekompensuje wasze cierpienie jakiego doświadczycie w trakcie procesu zdrowienia. Mimo, że proces jest długi, często wieloletni, to na końcu tej drogi, która wydaje się nie mieć końca jest największa nagroda jaką można otrzymać – odzyskanie siebie.

Adres

ul. Rymarska 43
53-206 Wrocław

Kontakt

Menu

Zaobserwuj mnie

A website created in the WebWave website builder